sobota, stycznia 28, 2006

NIECODZIENNY RAPTULARZ - 28 stycznia 2006r

PIERWSZY MIESIĄC NOWEGO ROKU MAMY JUŻ ZA SOBĄ!



Ze szczęśliwych przepowiedni na ten rok, przede wszystkim sprawdził nam się Dzidziuś Agnieszki i Grzesia Panterów! Córeńka jest bardzo mądra i silna – ponad swój wiek! A ponieważ rodzice są obdarzeni wyjątkowo dobrą energią -



Joanna ma szansę robić w życiu coś WYJĄTKOWO POZYTYWNEGO. Przy tym będzie jej łatwo, bo ma coś w twarzyczce, co jej zjednuje ludzi - natychmiast ją kochają!
Na pewno nie pozwoli, żeby tacy różni... już im palec pokazuje! Drżyjcie narody!



DLACZEGO EMALIA JEST NA ELATRZECIA?

Słyszałam, że są spekulacje na ten temat, a sprawa jest prosta.
Miało być: elzbietatrzecia. Mój internet miewa czkawkę i zacina się gdy nie powinien. Najpierw zatwierdził elzbietatrzecia, potem odwidziło mu się i podał, że ten adres już zajęty (prawdopodobnie przeze mnie). Więc zgodziłam się na elatrzecia, choć to nie królowa – a w adresie chodziło o królową Elżbietę III!
Nie, nie jestem, aż tak zarozumiała! Elżbietą trzecią nazywała mnie moja zmarła przyjaciółka, a może raczej duchowa siostra - poetka Liliana Rydzyńska. Tak własnie dedykowała mi swoje książki i złościła się na mnie, gdy nazywałam się Elą.
Myślę, że Ela jest istotą łagodną i wyrozumiałą, a ja stałam się taka z wiekiem. Zresztą jestem za leniwa na zawód królowej.
Napisałam nawet kiedyś wiersz na ten temat, z którego śmiała się też Liliana i Henryk – jej mąż.


ELŻBIETA TRZECIA

Nie byłam niedostępną pierwszą,
za nic! nie chciałabym być żelazną drugą..
Możliwe, że jak chcą niektórzy
jestem trzecią (choć na wzór biblijnej…)
Elżbietą Do Której Wszystko Przychodzi Za Późno.
Gdy już nie czekam, nie mam siły się cieszyć
i nie potrzebuję.

- Oh, Elka, Elka! Czemu tobie Bóg daje nie w porę?!

A Bóg nadstawia ucha i odpowiada niefrasobliwie:
- Lepiej późno niż wcale...

BABCIE I DZIADKI
Ciało szybko się starzeje, duch nie. Adam i Ewa żyli po 900 lat, więc i nam to przeznaczono, choć wyszło inaczej. Wobec czego nie zdążymy psychicznie dojrzeć, jak musimy umierać.
Z książki o Plejadanach z planety Erra, dowiedziałam się, że to oni przyczynili się do rozwoju życia na Ziemi. Popełnili wtedy jakiś błąd i dziś pomagają nam z ukrycia, czując się winnymi. Sami żyją równie długo jak nasi prarodzice. W wieku sześćdziesięciu lat zawierają związki małżeńskie, trzystalatki są jak dwudziestolatki, a starość osiągają po zaliczeniu siedmiuset lat.

Nie mogę sobie znaleźć miejsca na tej Ziemi. Zawsze jakoś od wszystkiego odstaję. Pewnie w genach mam czysto plejadańskie pochodzenie, bo i dusza moja jakaś taka …nieziemska. Nawet dojrzałość osiągnęłam po pięćdziesiątce...

Czuję się tak młodo, że mówiąc o innych ludziach, nazywam ich: babcia, dziadek. I nie byłoby w tym nic niestosownego, gdybym sama nie była w wieku babciowym, co mi serdeczny młody znajomy ciągle wypomina...

Choć przyznam, sama mam zwyczaj używać tych określeń w odniesieniu do różnych istot. Np widząc biegającego psa, mówię: - Jaki wesoły dziadek! Moje kociczki nazywam ciotkami, albo babciami. Na kocurki, jak żyły, też mówiłam „wujek” lub „dziadek kochany”. „Ciotki” to też dziewczynki w wieku kilku lat (to określenie zresztą zapożyczyłam od sympatycznego księdza). W moim żargonie „dziadek” to facet, a „babcia” to facetka. No... umysłowo dojrzała, więc to raczej komplement.

ERA WODNIKA
Gwiezdne ery nie zaczynają i nie kończą się jak w mordę strzelił. Przechodzą jedna w drugą na zasadzie mieszających się ze sobą dymów. Gasnący rozrzedza się powoli i zanika, gdy następny - z już tlącego się ognia - powoli wzmacnia swoje natężenie.

W taki to sposób 3 lutego 1844r zaczęła się ERA WODNIKA ( a może to było, to Mickiewiczowskie 44?). W tym czasie świat znalazł się na brzeżku jej promieniowania. W dzisiejszych czasach znajdujemy się w końcowej fazie okresu przejściowego. Dlatego jeszcze czujemy, na szczęście słabnący, wpływ Ery Ryb, ale już też CORAZ MOCNIEJSZY wpływ Ery Wodnika. Jej prawdziwy i silny początek walnie w nas dopiero w 2029r.

Będzie początkiem czegoś absolutnie NOWEGO i uparci konserwatyści nie będą w stanie znaleźć się w takim zmienionym świecie. Jedynym wyjściem dla ludzkości będzie otwarcie się na NOWE, bo nieprzystosowani będą musieli zginąć. (Nikt ich nie będzie mordował, ale nie potrafiąc się przystosować nie poradzą sobie. (Zgorzknieją, zwiędną?)

Era Ryb była bardzo niekorzystna dla ludzkości: straszliwe wojny, zamachy, terroryzm, przemoc, wyzysk, rasizm, anarchia, fanatyzm religijny, mordy itd itp; jak też katastrofy, epidemie i kataklizmy – które zawdzięczamy sami sobie.
Na szczęście ludzkość, będąc już podniecana dymkiem Wodnika, osiągnęła ogromne sukcesy w naukach przyrodniczych i technice. Dokonano wielkiej ilości odkryć i wynalazków. Jednak ponieważ stało się to nagle i bardzo szybko, powstała przepaść pomiędzy postępem, a wiedzą duchową. Bo niestety, nasz obecny poziom etyczny jest niski, czego przykładem jest choćby zbrodnicze wykorzystywanie wynalazków i rządząca wszystkim chęć zysku.

We wszechświecie wszystko musi grać, dlatego Erę Wodnika określa się jako „Czas końca” - w sensie, że wszystko CO PRZESTARZAŁE MUSI ZNIKNĄĆ. Ten początek Nowej Szczęśliwej Ery ma wstrząsnąć Ziemią w 2029r. Jej promieniowanie już odziaływuje na każdego człowieka. I już stopniowo dokonują się w ludzkości przemiany duchowe, a wszystko co hamuje i zniewala umysł podlega zniszczeniu.

Chociaż jeszcze wciąż: Cała udręka tkwi w tym, że głupcy są pewni siebie i rozumni ludzie wciąż mają wątpliwości. Bertrand Russell

Raczej nie mam szansy dożycia do oficjalnego początku Ery Wodnika, ale jej wpływ czuję i się zmieniam - a Wy?

Ma być ona najwspanialszym, tysiącletnim okresem w dziejach ludzkości. Mamy doznać największej ewolucji jaka kiedykolwiek miała miejsce. A ludzie, stopień po stopniu, będą wchodzili na coraz wyższy poziom rozwoju umysłowego.
Wobec czego szkoda, że nie dożyję, bo umysławiam się non-stop, a majątek i rzeczy materialne mają dla mnie minimalne znaczenie. Fakt ten dowodzi, że moje życie nie poszło na marne, bo nauczyłam się czegoś wyjątkowo przeciwnego mojemu horoskopowi - zapewniającemu, że Bykom na forsie zależy! Wprost przeciwnie, przede wszystkim rozwijam się i rozwijam jak niekończąca się wstęga, nie ciułam i całe życie pracuję za pół lub całkiem darmo.

CZEGO DOWODEM CHOCIAŻBY JUŻ SIÓDMY ROK MOJEJ PRACY W RADIU 2000FM

A prowadzić audycję to nie bajka! (Znacie te bajeczkę? Ma trochę inne słowa...)
Jako dowód dwa zdjęcia Celejewskiej: Przed i po audycji.- CO ZA KOLOSALNA RÓŻNICA!!!



Jacek to zawsze mówi z ulgą, gdy leci ostatnia piosenka: - No i pooszsz-szłoo!

Ps.Nie wydaję tu radiowych tajemnic, bo i tak chcemy kiedyś zrobić audycję przy włączonych cały czas mikrofonach.



SELEDYN
Kolor często wymieniany w bajkach. A jest on kolorem zaburzeń czasu, które pojawiają się przy zjawach. Rzeczywiście, nie raz opisywano seledynowe duchy.
Moje ukochane Wielkie Drzewo miało nocą seledynowo fosforyzujące liście.

FILMOWE MOMENTY
Na filmie ucieka przestępca. Według wszelkiej logiki widz powinien życzyć sobie jak najrychlejszego złapania łobuza. Ale scenariusz jest tak psychologicznie rozegrany, że widz jest po stronie bandyty i życzy mu, żeby zwiał - mimo jego niewątpliwej winy. To jest nie fair, na jakiej więc psychologii grają realizatorzy?

Inny problem: czasem na beznadziejnym filmie zdarza się moment zatykający dech w piersiach. Nazwałabym to przebłyskiem geniuszu. Większość jednak reżyserów kończy na tym. Tyle się w nich spali przy tej jednej scenie, że potem sypią popiołem.

I trzecie: ludzie wstydzą się pytać wprost. Na filmie mężczyzna zostawił dziewczynie pod drzwiami list, że chciałby się z nią spotkać. List jej nie zainteresował, bo nie było w nim tego, co chciałaby usłyszeć. Osiągnąłby cel, gdyby szczerze zapytał, dlaczego kiedyś opuściła go bez słowa. Tym pytaniem wyjaśniłby, że nie rozumie jej postępku i dostałby odpowiedź. Fałszywie pojęta duma powoduje, że ludzie nigdy nie poznają prawdy.

Boją się poniżenia, a przecież poniżeni będą wywyższeni?…

PRAWDZIWE PROCESY SĄDOWE
Filmowe są burzliwe. Prawnicy prowokują świadków, pozwanych i pozywających, nie licząc się z ich uczuciami, byle zdemaskować przestępcę!

Byłam na dwóch procesach i oba były pozbawione emocji. Ani prokurator ani obrońca, ani sędzia nie angażowali się w sprawę. Wszystko odbywało się zimno, grzecznie, bez zainteresowania. Ostrożnie - żeby broń Boże! nie wyciągnąć jakiejś niepożądanej informacji, jakiegoś brudu na światło dzienne. Niemożliwe, prawda? A jednak! Byłam świadkiem (nie tylko pozywającej i oskarżonego) lecz też prawniczej bezemocjonalności.

Prawdziwe dochodzenie odbywa się na filmach sensacyjnych, a nie na sądowej sali. Szczególnie australijskich prawników nic nie podnieca. Może dlatego, że myśleć ma za nich jury, a może dlatego, że dla nich liczą się tylko pieniądze za godziny spędzone na sądowej sali.
Dodatkowo: na australijskich ławach przysięgłych często zasiadają ludzie prymitywni i nieznający angielskiego – wydają też odpowiednie wyroki, bo dla siedzącego latami na doli pijaczka liczą się pieniądze, które dostanie za udział w jury, a nie sprawiedliwość.

Jedynie serial Ali Mc.Beal był ciut bliższy prawdy, gdyż tytułowa bohaterka -prawniczka? zamiast myśleć o sprawiedliwości wyobrażała sobie np. sceny erotyczne z oskarżonym.

DAWNIEJ, CHOCIAŻ DBANO O ZASADY...
Kiedyś, w wyższych sferach robiono świństwa, ale pilnowano tajemnicy. Dziś nie ma wyższych sfer, bo wszyscy świnią otwarcie i z dumą.
Dążąc do postępu osiągnęliśmy zeszmacony komunizm moralny.

I ZŁOTA MYŚL NA PODOBNY TEMAT:
Za jego młodych lat seks miał większą wartość, bo nie był obowiązkowy. W.K.Śmigielski

WIADOMOŚCI (NIE)PRAKTYCZNE
Polskie czasopismo praktycznie poinformowało, że głóg poprawia pracę serca, a pokrzywa likwiduje cholesterol, wspomaga przemianę materii i jest moczopędna (czyli odchudza!). Ale skąd wziąć w Australii głóg i pokrzywę, jeśli do Europy daleko?
Gdy kładę się spać zimą mam stopy zimne, a latem gorące, co nie pozwala mi zasnąć - muszę mieć dokładnie odwrotnie. Świadczy to, że człowiek nigdy nie jest zadowolony z tego, co Bóg da.

Wobec czego porady praktyczne stają się niepraktyczne.

UWOLNIONA ABNEGATKA
Kiedyś oglądałam się w stojącym lustrze z przodu, z tyłu i z boków. Wszystko musiało pasować (np. waga do wzrostu), wszelkie wady musiały być zatuszowane, ubranie modne, oryginalne i w stylu. Makijaż zrobiony już od ósmej rano, długie włosy idealnie proste. Wymagało to poświęcenia i dyscypliny...

Dziś jestem wolną abnegatką. Włosy wiążę, kryję się w męskich koszulach ekstra large, uwielbiam sukienki worki, spódnice na gumkę i porozciągane swetry. Ale najlepiej lubię chodzić goła, co jest szczególnie praktyczne przy australijskich czterdziestostopniowych upałach. Wiadomo, że jestem wtedy w domu sama - nie chcę mieć na sumieniu nagłej śmierci kogoś, kto by mnie niespodziewanie zobaczył. Oczywiście jest to skrajny przykład abnegatyzmu - lecz jestem wolna jak stare Aborygenki!

Jak się komuś nie podoba - jego strata. (Zdjęć nie będzie!)

„BLISKIE SPOTKANIA TRZECIEGO STOPNIA” PO 29 LATACH
Telewizja przypomniała film Spielberga. Aż do zakończenia ogląda się go bardzo dobrze. Efekty specjalne są specjalne nawet jak na dzisiejsze czasy.

Ale zakończenie to klapą! I w tamtych czasach też sensu nie miało. Przede wszystkim, jeżeli już jakieś istoty przylecą na Ziemię w Niesamowicie Wielkim Statku Kosmicznym, to będą się z nami porozumiewać w ziemskich językach. Pewnie już w tej chwili znają przynajmniej nasze główne języki, a jeśli nawet nie chce im się uczyć, to noszą przy sobie przetworniki, lub coś w tym rodzaju. Poza tym wiadomo, że jeśli już nie mówią, to przekazują telepatycznie.

Porozumiewanie się za pomocą dostojnych, niskich BUM, BUM, BUM, czy wysokich, biegających jak filuterne myszki pirli pirlach, jest na poziomie umysłowym kreskówek dla dzieci. Gdyby przybysze w taki sposób się z nami porozumiewali, musieliby być tumanami. I jeśli zgodziłabym się, że scenarzysta stumaniał w tym momencie scenariusza, a reżyser dał mu się otumanić; to nie uwierzę, żeby nawet na filmie mogło się to przytrafić, jak wiemy nie posiadającym poczucia humoru, zorganizowanym UFOludom.

Poza tym w finale, w tłumie uczonych i pracowników witających UFOludków nie zauważyłam ANI JEDNEJ KOBIETY!!! Oprócz matki, której UFOludy porwały dziecko i która wdrapała się na górę nielegalnie.

No, to już jest zbyt staroświecki pogląd! Mając tak skostniale poglądy nie powinno się robić nowoczesnych filmów – nieelastyczny umysł nie ma nic wspólnego ze sciente fiction.

MUMINKI I HARRY POTTER
Harry Potter nie rozwija fantazji - dzieci dwudziestego pierwszego wieku dostają wszystko gotowe: przesyt błyskawicznie zmieniających się obrazów i przerażających sytuacji i w końcu - triumfalnie pokonane zło. (Choć tylko na jakiś czas – przecież musi być ciąg dalszy…) Uczą się agresji i obrony - efekt terroryzujących czasów (Ale to już niedługo potrwa - patrz Era Wodnika.)



Wychowałam się na Pinokiu, Andersenie, Kubusiu Puchatku (dzieciństwo) i na Muminkach (młodość). Nie był to infantylizm wtórny, bo Muminki przeżywały ludzkie radości i smutki, samotność wśród tłumu, niepokój i zagubienie w przełomowym dwudziestym wieku. Muminki kochali wszyscy, niezależnie od wieku.

Nigdzie nie dowiedziono, że dorośli mają inne tęsknoty. I nigdzie nie dowiedziono, że są silni, pewni, wiedzą jak postępować i wybierać właściwą drogę.

Opowiadania o Muminkach tłumaczą ludzkie postepowania, są w treści łagodne,
zachęcają do spokojnego, uczuciowego życia.
Podpowiadają, jak nie oszaleć w szykanujących czasach - chociażby uciekając w marzenia, jak to o latarnii morskiej Tatusia Muminka.


Popularność Harry Pottera dowodzi, że dzisiejszym dzieciom zdaje się, że są silniejsze, niż my kiedykolwiek byliśmy. Niestety, są naiwne – jak to dzieci.
Kocham nastroje Muminków, a Harry Potter po prostu mnie nudzi.

DEZORIENTACJA

Zwykle tłukłam mojego Rudego kota po tyłku, jednocześnie go ściskając. Najpierw miauczał głośno zadowolony, potem milkł zdezorientowany.


Z powodu gwałtowności moich uczuć, nie był w stanie odróżnić złości od miłości.
(foto Ela Celejewska)

WOBEC CZEGO NIKOGO NIE ŚCISKAM
I DO NASTĘPNEGO RAPTULARZA! – MIAUUU!

Brak komentarzy: