
Zawsze witamy go z naiwną nadzieją, że następny będzie lepszy...
A one zawsze to samo przynoszą: odpowiednio wyważone ilości słońca i chmur, szczęścia i nieszczęścia, smutków i radości, zdrowia i chorób, powodzenia i nie...
Nie czytuję horoskopów w gazetach. Nie sprawdzają się, bo w dzisiejszych czasach nie istnieją prawdziwi astrolodzy. Ale wierzę, że horoskopy zawierają prawdę o losie człowieka, którą tylko niektórzy potrafią odczytać. (Choć rozumiejąc, że przeznaczenia nie da się zmienić, właściwie po co wiedzieć?)
No, ale... nadchodzący rok wg. zapowiedzi czytających w gwiazdach, ma być szczęśliwszy dla wszystkich ludzi na Ziemi. (Ewolucja w stronę dobra?)

Zatem niech przychodzi Nowy 2006 Rok z worem niespodzianek - głównie korzystnych - czego życzę wszystkim, którzy zabłądzili na ten blog!
A oto wiersz napisany przeze mnie kiedyś. Właśnie:
JEDENAŚCIE GODZIN
PRZED NADEJŚCIEM NOWEGO ROKU
Za oknem wlokącego się do City autobusu
przemija zamarły w maraźmie Redfern Park…
Z czterech słupów nonsensownej bramy
odłazi farba ordynarnie położona
i zaciekami płacze historyczna nazwa
zhańbiona bazgrołami dwudziestego wieku.
Sztachety zamkniętego wejścia
przypominają rzęsy,
skrywające oczy zawstydzone hipokryzją architektów
- wszak wokół parku nie ma ogrodzenia!…
Na huśtawce przysiadł smętny małolat,
zjeżdżalnie grzeją w słońcu pustkę - jak każdego dnia.
Nieczynna fontanna
niebezpiecznie od motłochu się odcina!
Dobrotliwie wygłupiają się tylko rachityczne palmy
z czubkami wystrzyżonymi na punka.
Pod nimi trójka Aborygenów rozłożona w trawie
ciągnie z flaszki alkoholowe marzenia
- podsuwając mi pomysł na dzisiejszą noc.
Przeciwlotnicze działko mierzy między drzewa,
chociaż nigdy wojen tu nie było…
Pod pomnikiem żołnierza przysiadła kamienna dziewica.
Obojętni na zew płci, zastygli w przedawnionych misjach.
Po niepodlanej trawie uwija się gorący wiatr,
w pośpiechu zganiający poskręcane liście,
żeby za jedenaście godzin nie szeleściły pod nogami
pośpiesznie przechodzącego Nowego Roku;
który i tak niczego nie zmieni,
w przytłoczonym wiekiem i samotnością bez wyboru
- opuszczonym Redfern Park.
(1996r)
WCIĄŻ NIE DOWIEDZIONO,
DLACZEGO ŻYJEMY TAK KRÓTKO
Pierwsi ludzie żyli po kilkaset lat. Adam 900! Co się stało, że już następne pokolenia żyły krócej?
Latami przerabiam książkę Guido Moosbruggera – “UFO z Plejad”. Można w jej prawdę uwierzyć. Jest logiczna, bez tanich sensacji. W jednym z ustępów, przedstawiciel Plejadan wyjaśnia dlaczego obecnie pomagają ludziom - podobno w zamierzchłej przeszłości popełnili błąd, który zaszkodził Ziemianom i mają wobec nas zobowiązania.
Może to właśnie z ich winy żyjemy przeciętnie po siedemdziesiąt lat, gdy oni - po dziewięćset! W wieku lat siedemdziesięciu dopiero są dorośli i mają prawo zawierać związki małżeńskie. Mając kilkaset lat wyglądają jak ziemskie trzydziestolatki, czy czterdziestolatki (są tacy sami jak biali ludzie, mają tylko dłuższe uszy).
Ten, który stworzył człowieka, z jakiegoś powodu wyrzucił go z Raju. Oni twierdzą, że to był Jahwe – istota wyżej rozwinięta, mająca zbyt wielkie ambicje. Natomiast wszechświaty i wszelkie życie stworzył Stwórca Najwyższy. Plejadanie wierzą w reinkarnację. Dusze są nieśmiertelne, do tego Stwórca wciąż produkuje nowe.
Czy w związku z tym tworzy też nowe wszechświaty? Przecież dusze są nieśmiertelne, a wciąż ich przybywa. (Ostatnio nauka przebąkuje o nieskończonej ilości wszechświatów...)
DRZEWA SĄ FILOZOFAMI

Nie mogą się poruszać, muszą tkwić w tym samym miejscu bardzo długo - zdarza się, że dziesiątki tysięcy lat! – więc myślą. Jestem pewna, że drzewa myślą. Więcej, że telepatycznie odczytują nasze myśli. Są rozumem Ziemi. Obserwując latami, wiekami, epokami zdarzenia, które przemijają w ich obecności, zastanawiają się, może osądzają, może oczekują... Kocham drzewa, nie potrafiłabym żyć tam, gdzie ich nie ma.
Ten dziwny nastrój w Górach Błękitnych tworzą miliony eukaliptusów, ich olejki powodują błękit powietrza, ich niezliczona ilość ukrywa tajemnicę. Bez tych drzew, góry były by nagie, spękane, smutne i martwe.

Zawsze twierdzę, że to drzewa są prawowitymi mieszkańcami tej planety. Inne życie - z wyjątkiem roślin, które im akompaniują - jest intruzem.
Pierwsze drzewo, które pamiętam, to lipa w Ogrodzieńcu koło Drawska Pomorskiego, przed domem tatusia. To była miłość wzajemna. Potem, drzewa gościły w moim życiu tylko na chwilę, na wakacjach. Dopiero w Australii wiele lat miałam drzewo przyjaciela, którego ścięciu jednak nie zdołałam zapobiec. Teraz pachnąca sosenka wspina się do nieba na naszym backyardzie. Czasem muszę objąć jakieś drzewo i przytulić się, żeby użyczyło mi swojej siły. Może kiedyś byłam drzewem? Bajki nie są głupie, te zamiany ludzi w drzewa przez czarowników - to kolejna reinkarnacja. Pewnie musimy przez wszystko przejść.
Mam jedno drzewko na ulicy Cooka, od którego czuję niesamowitą miłość, gdy koło niego przechodzę. Muszę zawsze przy nim przystanąć, dotknąć, pogadać. Kocham je z całego serca, ale bardzo rzadko tam chodzę i ostatnio ono milczy obrażone, gdy wreszcie się zjawiam... Może chce mnie zmusić do spacerów?
Opłakuję każde ścięte drzewo i nigdy nie zapominam. Jak sosenki sąsiadów, która przez kilka tygodni leżała na chodniku. Ostatnio w naszym ogrodzie uschły dwa drzewa: czereśnia, która się nie zaklimatyzowała i nie mogła żyć w zgodzie z eukaliptusem sąsiada i drzewko, które wyrosło z pieńka po przyjacielu – Wielkim Drzewie. Wiedziało, że muszę je przesadzić, bo wyrosło zbyt blisko domu i samo umarło... Odczytało moje myśli i nie chciało mi robić kłopotu.
DZIŚ ZNÓW DOSTAŁAM LIST W POSTACI LIŚCIA...
Często rano pod którymiś drzwiami znajduję liść, w miejscu, które nie sugeruje, że przywiał je wiatr. Dziś listek leżał na poręczy fotela. Po śmierci Szymona (wybitnie inteligentnego kota russian blue), któregoś Sylwestra, od jego grobku do tylnych drzwi, z amarantowych kwiatków buganvilli ułożyła się pojedyńcza ścieżka. Niemożliwe, żeby wiatr ułożył ją tak idealnie dokładnie! Tym bardziej, że w innych miejscach kwiatki nie leżały.
KARDYNAŁ GLEMP NA ZLOCIE PIELGRZYMÓW NA JASNEJ GÓRZE PODKREŚLIŁ ROLĘ MARII MAGDALENY
Powiedział, że dziś jeździłaby na motorze, robiła biznes, pracowała zawodowo itd... Myślę, że Kościół dobrze wie, że skrzywdził Marię Magdalenę. (W bibliotekach watykańskich są umieszczone wszystkie tajemnice dotyczące religii i nie tylko.)
Tysiące lat ukrywano jej znaczącą rolę w życiu Jezusa - fakt, że była ustanowionym przez Niego Apostołem Apostołów. Ponieważ wygląda na to, że niedługo zostanie to udowodnione, kościół już zaczyna delikatnie prostować. Jan Paweł II zrobił to za czasów swojego episkopatu, teraz idą za Nim inni.
MOC WODOSPADÓW
Po maturze byłam na wycieczce gdzieś w okolicach Nowego Sącza, czy bliżej Czorsztyna. Po wielu godzinach górskiej wędrówki, ledwo żywi, pod wieczór dotarliśmy do wodospadu. Stanęłam pod strumieniem lodowatej wody, który biczował mnie pół godziny. Po tej kąpieli czułam jakbym wstała z łóżka po długim odpoczynku. Nigdy potem nie czułam się tak rześko i zdrowo. Pomyśleć, że to najlepszy sposób na zdrowie i długowieczność - codzienny bicz wodny wodospadu!
Spadając na kark powoduje, że w ciele wytwarzają się energie elektryczne, przenikające do wnętrza organizmu przez receptory nerwowe. Docierając do każdej komórki aktywizują cały ustrój. „Woda jest krwią ziemi” powiedział Leonardo da Vinci. Nic, tylko mieszkać koło wodospadu!
SENSEM MOJEGO ŻYCIA JEST FAKT,
ŻE WSZYSTKO CO KOCHAM PRZEMIJA...

Zostawiam ulubione miejsca, żeby nigdy do nich nie powrócić, a ludzie idą w inną stronę albo umierają. Ciągłe rozstania. Napisałam kiedyś słowa zwrócone do Boga: „Dlaczego nie możesz zrozumieć, że człowiekowi potrzebne jest do życia to, co kocha. Odbierając ludziom to, co kochają, zabijasz w nich duszę.” Słuszne słowa. Tak właśnie jest, tylko Bogu nie zależy, żeby ludzie byli szczęśliwi. Mają cierpieć i stawać się idealnymi.
Czy to aby na pewno ma sens? Nie lepiej byłoby od początku stworzyć nas doskonałymi i szczęśliwymi? Kto może zrozumieć Boga!
KOTY POCHODZĄ Z EGIPTU
Miały tam specjalne prawa - za zabicie kota była wymierzana kara śmierci. (Z tego wniosek, że musiały być uważane za wyższe istoty.) Może koty przyjechały na Ziemię z innej planety, wraz z egipskimi bogami? Może dlatego są tak tajemnicze, bo wiedzą coś, czego Ziemianie nie mogą wiedzieć. Może mają gdzieś w duszach, czy w mózgach zakodowane wspomnienia z przeszłości?
Przecudowne istoty, doskonałe w każdym calu. Mądre jak istoty myślące, często mądrzejsze od przeciętnych ludzi. Nie przepadam za polskim pisarzem Pilchem, ale powiedział coś, z czym zgadzam się w 100%: „Panu Bogu jedynie koty się udały.”
SZĘŚLIWE MAŁŻEŃSTWO
Niedawno byłam świadkiem następującej sceny: szczęśliwe małżeństwo przechodziło przez salę, ona podpierająca się laską, on zdrowy, jeszcze młody mężczyzna. W pewnym momencie laska upadła jej na podłogę. Schyliła się i szybko ją podniosła. On ani drgnął. Dlatego właśnie są szczęśliwym małżeństwem.
Ja bym kuksnęła mojego eksa w bok i zażądała podniesienia laski. I dlatego nasze małżeństwo zakończyło się rozwodem.
TELEWIZYJNA REKLAMA Z POLICJANTEM I MOTOCYKLISTĄ
Przestraszony drogowy policjant zatrzymuje dobrodusznego, brodatego motocyklistę, jadącego za szybko, ale zamiast wręczyć mu mandat częstuje go czekoladowym kitekatem.
Bajki i ballady: motocykliści wcale nie są dobroduszni, za to policjanci nie tylko ich się boją.
Z tego powodu obecnie przyznano im w Australii wyjątkowe prawa.
W POSZUKIWANIU NIEZWYKŁOŚCI
Nigdy nie zgodzę się na zwykłe życie - napisałam, gdy miałam dwadzieścia lat.
I rzeczywiście miałam niezwykłe życie, spotykając niezwykłych ludzi i przeżywając niezwykłe przygody. Niezwykłymi też drogami zabłądziłam, aż do Australii, gdzie w końcu jest mi zwyczajnie dobrze.

SEN O ŚNIE
Śniło mi się, że przyszedł do mnie jakiś facet i dziwnie się uśmiechał. Spytałam go kim jest - odparł, że Snem i dalej się uśmiechał.
WOBEC CZEGO MOIM DROGIM CZYTACZOM ŻYCZĘ:
żeby się Wam w nadchodzącym roku sny urzeczywistniły!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz