poniedziałek, grudnia 05, 2005

NIECODZIENNY RAPTULARZ - 5 grudnia 2005r

O RAPTULARZU I KOMPUTERZE
Raptularz służy do zapisywania raptownych wiadomości – gdy coś specjalnego się wydarzy, pomysł przyjdzie do głowy; czyjaś myśl, czy czyn cię powali, czy chociażby wzruszy.Zaczęłam pisać raptularze gdy miałam dwadzieścia lat, długopisem w gładkich zeszytach. W Australii w poliniowanych - bo gładkich nie ma; wreszcie na komputerze. Szkoda, że kiedyś nie istniały komputery. Łatwiej się na nich pracuje.
Urodziłam się za wcześnie, keybordy i syntetyzatory też bardziej mi odpowiadają niż fortepian, czy Hammondy. Choć ostatnio trochę żałuję, że sprzedałam pianino... To tak, jak czasem znów posłuchałoby się płyt analogowych.

foto: Selma Celejewska
Szkoda, że komputery są tępe. Mój stale informuje, że zauważył błędy! Piszę po polsku, program jest angielski – więc są to TYLKO “błędy”. Ale byłoby niebezpiecznie gdyby komputer był mądrzejszy ode mnie. Pewnemu (właśnie dlatego byłemu) znajomemu z umysłem komputerowym, tak właśnie się wydaje.

BOGDAN RUTHA
Tempo ewolucji biologicznej nie nadąża za rewolucją intelektualną, a w jeszcze mniejszym stopniu – za techniczną. Zostaliśmy zaprogramowani do całkiem innego świata, który dawno odszedł. (B.Rutha)
Pisarz i filozof z powołania, lekarz z wykształcenia. Lansował go swego czasu Przekrój. Wydano kilka jego wspaniałych książek, będę go często cytowała, bo myślę i czuję podobnie.

FIOLETOWE JACKARANDY

Początek grudnia 2005r, jeszcze kwitną jackarandy...
Powitały nas 23 listopada 83r, gdy z lotniska wyszliśmy na ulice Sydney. Właśnie taką, fioletową kredą zamalowywałam czarno-białe obrazki w moich książeczkach, gdy po wojnie mieszkałam u babci Zofii, na rynku w Skierniewicach. Babcia mieszkała ze mną całe życie i także w obecnym mieszkaniu. (Tak zapewniały wróżki, podając zgodny z prawdą rysopis babci!).
Babcia już ze mną nie mieszka, odeszła tam, gdzie powinna być. Czuję jej nieobecność. Na pewno wiele razy mi pomogła. Może jeszcze kiedyś zamieszkam z nią w domu, gdzie będzie dość miejsca dla wszystkich ukochanych i przed którym będzie rosła wielka, fioletowa jackaranda.

BEATYFIKACJA JAN PAWŁA II
Beatyfikacja Jana Pawła II w toku, lecz po co szukać dowodów fizycznych uzdrowień, skoro dokonał on czegoś większego: uzdrowił psychicznie miliardy ludzi. Uczynił tyle dla świata, ile nie zrobił żaden człowiek od czasow Chrystusa. Powinien natychmiast być uznanym najświętszym ze świętych.
Nie był papieżem na złotym tronie – był papieżem zwykłych ludzi. Prowadził w stronę prawdy i dobra. Nie tylko katolikow. Pociągnął za sobą wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcą żyć na normalnej ziemi. Nie miał władzy nad światem i nie mógł go za dotknięciem różdżki czarodziejskiej zmienić; ale odmienił na lepsze dusze wielu i oni będą kontynuować to, co zapoczątkował.

Uczynił największy cud: sprawił, że człowiek zwraca się w stronę człowieka bez nienawiści i że człowiek uczy się człowiekowi przebaczać.

NIEUŚWIADAMIANA PRAWDA
Cytaty słów Jezusa ze sztuki „Mesjasz przyszedł” Marii Valtorty (10 tomów, 15.000 stron podyktowanych jej przez Jezusa):
„Ten, o którym ja mówię jest królem ducha.”
„Dusze zostały stworzone przez Boga – jako równe.”
„Dusza jest to ta, co czyni człowieka Bogiem.”

Nikt nie zauważył jak wiele to wyjaśnia?

ULGA
W etnicznym radiu (2000FM), w którym robię audycje, rozmawiałam z człowiekiem pracującym kiedyś przy budowie tamy w Warragamba, zasilającej Sydney w wodę. Opowiedział jak po biedzie w przedwojennej Polsce, strasznych latach wojny przepracowanych w fabryce amunicji, po kilkuletnim przebywaniu w niezdrowym klimacie Anglii, w końcu dotarł do Australii i tu dopiero poczuł się szczęśliwy. Osądził, że to piękny, gościnny kraj.
Gdy to mówił, poczułam jego ulgę, że wylądował nad „wodą wielką i czystą” w łagodnym klimacie i mógł robić to, co najlepiej potrafił. To było jak wyjście z ciemności w jasność, jak westchnienie ulgi po zakończeniu cierpienia. Po latach tułaczki znalazł swoje miejsce na ziemi. Dziękował Australii, że go przyjęła. (Ja też to robię.)

DZIURKI W NOSIE
Gdy rano wstaje się z łóżka, należy sprawdzić stan dziurek od nosa. Zapchana jest dowodem na brak odpowiadającej za tę stronę energii. Odepchana lewa, to intuicja – robić wszystko w tym dniu z nią związane. Prawa to energia i działanie. Nie jest to takie głupie, jak się może wydawać, gdyż jest jedną z mądrości wschodu.
(Pewnie dlatego, że rano miałam nozdrza czyste, zaczynam dziś raptularz na blogu?...)

MICKIEWICZ NIEREKLAMOWANY
26 listopada minęła 150 rocznica śmierci Adama Mickiewicza. Media twierdzą, że właściwie nie wiadomo na co umarł. A oto wiadomość o wieszczu wiele lat temu podana przez media. Tego tematu nikt dziś nie podejmuje publicznie, ciekawe dlaczego?
„Na podstawie Improwizacji Mickiewicza prof. Konrad Górski dowodzi, że Mickiewicz wierzył w istnienie innych Bogów. Uważał, ze Bóg – stwórca świata, nie jest wcale Bogiem najwyższym, że istnieje jeszcze inne źródło boskości, z którego zaczerpnął demiurg – stwórca świata i Konrada.”

I jeszcze cytat z tego samego artykułu: „Gnoza chrześcijańska z pierwszych wieków chrześcijaństwa odrzuciła ideę Jahwy jako Ojca Pana Jezusa. Dlatego, że Jahwe jest Bogiem gniewu i zemsty, a Ojciec Pana Jezusa jest Bogiem miłości i przebaczenia.”
Od lat modlę się do Boga Stwórcy Najwyższego, tak Go tytułując w modlitwach. Prawdę tę wyczułam instynktownie, może On sam mnie na nią skierował?
Podane wyżej cytaty w jakimś sensie tłumaczą, aż dwa! przykłady stworzenia Ziemi podane na początku Biblii. Tym bardziej, że jak Jahwe ulepił Adama, to na wschodzie już żyli preadamici...

PRZEPOWIEDNIA MICKIEWICZA

Była całkowicie prywatną, przeznaczoną dla dziewczynek z podstawówki, oczarowanych okultyzmem. Oto za pośrednictwm talerzyka, duchy sławnych ludzi informowały nas o sprawach tajemnych dla całego świata – ale nie dla nas. O seansie, który się odbył w opustoszałej szkole, napisałam żartobliwy wierszyk:

WYWOŁYWANIE DUCHA MICKIEWICZA

W zamarłych z wieczornej samotności szkołach
straszą sławne duchy
i przechadzając się z dudniącą godnością
po opustoszałych korytarzach,
kończą zlecone im epokowe misje
- za karę, że za życia nie zdążyły!
Na zaciągniętej kabalistycznym mrokiem
warszawskiej ulicy Mazowieckiej,
pod mistycznym numerem siedem;
na planszy magią cyfr i alfabetu pokrytej,
pod porcelanowym talerzykiem
wiercił się Duch Mickiewicza
- chętny do wyjaśniania niejasności.
Przerażone niemożliwym faktem
pojawienia się Wieszcza,
do tego potwierdzonym na pismie!
drżącymi głosikami spytałyśmy:
- A co to znaczy,
że „Imię Jego Jest Czterdzieści i Cztery?”
Na co talerzyk-Mickiewicz rąbnął proroczo:
- „To znaczy, że w 2044 roku
Polska będzie się rozciągała od morza do morza!!!
Więcej pytań nie miałyśmy...

Czy z nas zadrwił, czy przepowiedział prawdę, dowiedzą się dopiero nasze dzieci...

MŁODZI I STARZY
Ojciec nauczył mnie szacunku do starszych. Nigdy nie bił, nie krzyczał, ale gdy coś zbroiłam poważnie ze mną rozmawiał, tuż przed snem; pewnie, żebym mogła to sobie przemyśleć.
W internetowych polonijnych gazetkach głupcy dogryzają starszym, że są starszymi. Chlubiąc się, że sami są ciut młodsi. Jakby starzy zawsze byli starymi, a młodzi na wieczność pozostawali młodymi!
Najśmieszniejsze, że ci co wyśmiewają starych, są po trzydziestce lub grubo po czterdziestce. Nie mają pojęcia jak w tym wieku czas szybko leci!
Ktoś, kto nie rozumie, że życie każdego płynie od dzieciństwa, przez młodość do starości - jest idiotą. Powinien zamknąć paszczę i w ogóle się nie ujawniać.
Bowiem jak ktoś się głupim urodzi, to ani młodość, ani starość mu nie pomoże.


Żeby głupich na deser nie zostawiać, myśl Bogdana Ruthy: A może cały urok życia tkwi w tym, że się ono kiedyś kończy?

1 komentarz:

Unknown pisze...

Jej, nareszcie spotkałem kogoś, kto czytał książki Bogdana Ruthy! Zaczytywałem się we wszystkim co napisał jeszcze w liceum i na studiach (czyli dobre 30 lat temu)... Mam komplet jego dzieł do dzisiaj. Bardzo mi odpowiadało jego ironiczne i z dystansem podejście do życia.
Pozdrawiam!

Janek